Na temat kitesurfingu na Bahamach mówi się stosunkowo niewiele. Warto jednak zgłębić nieco dokładniej tą destynację ponieważ można tu odnaleźć niesamowite dziewicze spoty. W związku z magią linii brzegowej możesz odnaleźć swój raj w pół godziny i mieć spot tylko i wyłącznie dla siebie. Jednym z takich krajów jest z pewnością zatoka znajdująca się w Moriah Harbor. Jest to obszar parku narodowego, gdzie mimo braku infrastruktury zaliczysz najelsze sesję o jakich tylko śniłeś. Jako że ciężko opisać słowami jak tu niesamowicie zachęcam do filmu. Płasko, płytko, wietrznie, czyste dno, turkusowa woda.

Port Moriah został ogłoszony parkiem narodowym w 2002 roku. Oferuje to co Bahamy mają do zaoferowania najlepszego pod względem różnorodności biologicznej oraz chwytających za serce wioków. Miejsce składa się z licznych piaszczystych brzegów otoczonych różnymi odcieniami niebieskiego. Małe rekiny cytrynowe, płaszczki i żółwie często zaglądają do tej zatoki, więc z pewnością Twoja sesja kite będzie owocowała w liczne spotkania z fauną tego przepięknego miejsca. PS: Jeśli się tu wybierasz na kite, koniecznie nie zapomnij o pompce ;)

Bahamy podobnie jak wyspiarska część Wenezueli dysponuje świetnymi warunkami wiatrowymi przez cały roku. Wiatr wieje silniej niż w północnej części Morza Karaibskiego, przez co radzimy  zabrać ze sobą mniejsze latawce. Dobrym połączeniem może być 7m i 9m (dla osoby o wadze 70 kg). Jednak w niektórych przypadkach, np. pływania o poranku warto mieć w gotowości większy latawiec np. 12-14m, rano wiatr dopiero się "rozpędza" . Dodatkowo możesz zapomnieć o neoprenie. Tutaj średnia temperatura wody nigdy nie jest niższa niż 24C, a temperatura powietrza w drugiej połowie roku ( maj- październik ) oscyluje koło 30C. Zapakuj jednak ze sobą solidny krem z filtrem lub bloker, ponieważ słońce tu nie wybacza, a śnieżnobiały piasek potęguje efekt działania słońca.